We Need More Space Society to krótkie wywiady z pasjonatami kosmosu i czytelnikami tego serwisu takimi jak Ty. Nazwa WE need more space nie wzięła się z niczego. Głęboko wierzymy, że MY wszyscy potrzebujemy więcej kosmosu w naszym życiu. Nie tylko ja. Nie tylko redaktorzy piszący tutaj. Nie tylko ludzie pracujący w sektorze kosmicznym, ale także TY! Tak, mówię właśnie do Ciebie!
1 – Kim jesteś i co robisz?
Iwona Walentynowicz – Jestem pilotem balonu na ogrzane powietrze. Piszę książki, głównie o losach Polaków z II wojny światowej, lotnikach, żołnierzach, rodzinach deportowanych z Kresów. Zamiłowanie do historii przekułam w tytuł doktora nauk historycznych. Na co dzień – w Radzie Dzielnicy Bielany oddaję się pracy na rzecz mieszkańców warszawskich Bielan, a prywatnie – wychowuję dwie córki, które są w edukacji domowej.
2 – Co Cię najbardziej interesuje w Kosmosie?
Przede wszystkim jego bezmiar i ogrom, który wręcz zmusza do refleksji. Wieczna zagadka, bowiem ludzkość patrzy w gwiazdy chyba od początku swojego istnienia, wciąż zadając pytania skąd wzięliśmy się my i jaka siła kieruje tym wszystkim. W skali Kosmosu jesteśmy tylko małym kamyczkiem w przestrzeni i czymże jest wątłe ludzkie życie człowieka w tak nieprzemierzonej otchłani gwiazd. Może w tym wszystkim jest większy sens i ten chaos ma swoje prawa? Takie refleksje towarzyszą wielu ludziom i ja także lubię filozofię i dociekanie do prawdy.
ludzkość patrzy w gwiazdy chyba od początku swojego istnienia, wciąż zadając pytania skąd wzięliśmy się my i jaka siła kieruje tym wszystkim
3 – Skąd się wzięła Twoja pasja do Kosmosu?
Sama często zadaję sobie to pytanie. Z chęci poznania zasad rządzących tu na Ziemi i kto wie? – może także z potrzeby oderwania się od codzienności? Tak jak loty balonem, tak i spojrzenie w niebo sprawia, że przyziemne problemy stają się odległe, a z lotu ptaka wszystko wydaje się prostsze. Gdzieś tam w górze można znaleźć odpowiedzi, a odkrycie wielkiej zagadki wydaje się pasjonujące.
4 – Czy robisz coś związanego z Kosmosem? A jeśli nie, to czy chciałabyś i czy masz pomysł co by to mogło być?
Bardzo lubię obserwować gwieździste niebo, migoczące na horyzoncie planety: Wenus, Mars, a czasem można dopatrzeć się pozostałych, które nie tak łatwo dostrzec gołym okiem. Jestem autorką projektu utworzenia małego obserwatorium astronomicznego dla mieszkańców Bielan – i choć mieszkam w Warszawie, mieście bijącym łuną, to widzę, że nadal istnieje możliwość obserwacji nieboskłonu. Pomysł wydaje się być nie tylko romantyczny, ale nosi cechy poznawcze więc myślę, że mieszkańcy Bielan z radością przywitają inicjatywę.
5 – Jakie jest Twoje największe kosmiczne marzenie?
Osobiście marzę o wzniesieniu się balonem aż do stratosfery, gdzie nie ma tylu zanieczyszczeń cywilizacyjnych i widać krzywiznę Ziemi oraz wcale nie taką czarną przestrzeń Kosmosu. Mirosław Hermaszewski opowiadał mi nieraz o swoich doznaniach związanych z obserwacją Kosmosu z pokładu statku kosmicznego i bardzo bym chciała poczuć choć namiastkę tego o czym mówił.
marzę o wzniesieniu się balonem aż do stratosfery, gdzie nie ma tylu zanieczyszczeń cywilizacyjnych i widać krzywiznę Ziemi
6 – Dlaczego warto wydawać miliony na badania kosmiczne?
Choć jeszcze nie do końca poznaliśmy naszą rodzimą planetę, pasjonującym wydaje się zbadanie tej nieskończoności, szukając odpowiedzi na pytanie skąd się wzięliśmy i czy jesteśmy sami.
Badanie przestrzeni kosmicznej oraz obserwacja gwiazd i planet znacząco przyczynia się do rozwoju technologii, z której korzystamy na co dzień. Także badania Kosmosu przynoszą wielowymiarowe korzyści, nawet dla „zwykłego zjadacza chleba”, a często nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Inwestycja w naukę i badania to najwłaściwszy w mojej opinii trend wydawania pieniędzy – zamiast wojen i ciągłej walki o PKB są obszary, które ludzkości mogą przynieść rozwój. Nauka to dziedzina życia, która rozwija najbardziej i pozwala na odkrywanie nowych rzeczy, a w naturze człowieka leży zadawanie pytań – chwała tym, którzy znajdują odpowiedzi.
Kosmos kryje jeszcze wiele tajemnic, być może takich, które wyjaśnią pytania padające na Ziemi. Stonehenge, Machu Picchu, czy budowle Azteków – już w pradziejach cywilizacji badaliśmy Kosmos, a z czasem znacząco zwiększyliśmy wiedzę o naszym miejscu we wszechświecie, co zmieniało wręcz sposób życia na Ziemi – jak choćby odkrycia Galileusza, czy Kopernika. Wiedza to skarb, na który trzeba zapracować – żadne pieniądze nie są za małe, żeby dociec prawdy. Może istnieje jakaś prawda uniwersalna?
Wiedza to skarb, na który trzeba zapracować – żadne pieniądze nie są za małe, żeby dociec prawdy.
7 – Gdzie powinniśmy najpierw wysłać astronautów – na Księżyc czy na Marsa?
W dobie przeludnienia Ziemi, jeśli nie dojdzie do katastrofy humanitarnej, ludzkość będzie poszukiwała nowych miejsc do kolonizacji. Wysłanie misji załogowych na Księżyc lub planety naszego układu słonecznego to szansa na znalezienie nowego habitatu dla gatunku homo sapiens. Wysłanie ludzi na Marsa to przedsięwzięcie bardzo trudne, bowiem czas dotarcia do tak odległego obiektu jest dla ludzkiego organizmu olbrzymim wyzwaniem. Odpowiedz na to jak spowolnić metabolizm człowieka i tym samym przedłużyć jego życie może być efektem ubocznym, którego skutki możemy wykorzystać tu na Ziemi. Równolegle skonstruowanie pojazdów mogących osiągnąć kosmiczne prędkości jest nie lada wyzwaniem i opracowanie takich technologii może procentować. Księżyc albo Mars to pierwsze kroki w procesie „podboju” Kosmosu. Już teraz wiemy, że poza układem słonecznym istnieją planety, które są potencjalnie dobrym miejscem dla założenia ludzkiej cywilizacji „od nowa” – natomiast, żeby tam dotrzeć, musimy stawiać małe kroki. Na Księżycu już byliśmy, a wnioski i nauka z tych misji procentują. Kolejnym logicznym krokiem będzie Mars, choć już istnieją przesłanki, że i Wenus może być planetą, na którą można wysłać człowieka.
8 – Ulubiony serial, film lub książka SF?
Osobiście bardzo spodobał mi się film Marsjanin, nie tylko ze względu na przystojnego Matta Damona, ale także ze względu na dość naukowe i racjonalne potraktowanie tematu. Oczywiście wszystko pokazane językiem kina, natomiast podejście do wyzwań przez głównego bohatera, sposób w jaki dochodził on do rozwiązań, był mi bardzo bliski. Per aspera ad astra – przez wysiłek do gwiazd (a w zasadzie z powrotem na Ziemię).