Matt Harasymczuk to kolejna osoba, z którą przeprowadzam wywiad z cyklu Kosmicznie Ludzie. Matta poznałem przez wspólnego znajomego, który wspomniał o nim od razu, jak tylko powiedziałem, że prowadzę stronę o eksploracji kosmosu. No cóż, ludzie, którzy są szaleni na tyle, aby na serio zajmować się kosmosem wyróżniają się z tłumu. Taki jest też i Matt Harasymczuk (rebranding z Mateusza nastąpił u Matta, tak samo jak u mnie Radosław został zastąpiony Radkiem, kiedy wyjechał za granicę). Poniższy wywiad to zapis dwóch rozmów, w których poruszamy wiele tematów, ale ich wspólnym motywem przewodnim jest pytanie: jaka drogę wybrać jeśli na serio chce się zostać astronautą? Jeśli i Ty marzyłeś lub marzyłaś choć przez chwilę aby zostać astronautą, to przeczytaj ten wywiad koniecznie. Okazuje się bowiem, że nie jest to cel tak odległy jakby się mogło wydawać.
W tej chwili w Polsce powstała pierwsza symulowana baza księżycowo-marsjańska. Ten projekt spodobał mi się na tyle, postanowiłem pomóc w jego realizacji. Jak? O tym już troszkę pisałem w artykule Moja nowa kosmiczna przygoda. Więcej napiszę niebawem, ale wszystko zaczęło się od Matta…
Radek Grabarek: Mam wrażenie, że jesteś jedną z tych osób, które mają ogromny problem z odpowiedzią na standardowe pytanie „Co robisz?” w rozmowie z nową osobą. To prawda?
Matt Harasymczuk: Masz rację. Mam problem aby powiedzieć co robię, gdyż tematów którymi się zajmuję jest bardzo dużo. I choć może trudno jest to dostrzec na pierwszy rzut oka ale te wszystkie elementy są jak takie kropeczki w kolorowance dla dzieci. Wystarczy je połączyć, aby pojawił się obraz całości. Mam niezwykle wyraźny i jasno określony cel i bardzo konsekwentnie za nim podążam. Świadomie mówię tutaj o celu, a nie marzeniu, bycia astronautą.
Nikt nie stał się astronautą tylko dlatego, że marzył. To jest długa ciężka praca.
Nikt nie stał się astronautą tylko dlatego, że marzył. To jest długa ciężka praca, która okraszona jest z jednej strony własną edukacją i zdobywaniem doświadczenia, a z drugiej ewangelizacją dookoła, czy to w sektorze publicznym, czy poprzez przemówienia i prezentacje, czy poprzez inspirowanie ludzi do studiowania przedmiotów S.T.E.M. (science, technology, engineering, math).
Astronautów wybiera się wśród osób z czterech kategorii – lekarzy, pilotów, naukowców i inżynierów.
Astronautów wybiera się wśród osób z czterech kategorii – lekarzy, pilotów, naukowców i inżynierów. Jestem przekonany, że na pewno będę miał konkurencję gdybym specjalizował się w jednej z tych kategorii. Doszedłem więc do wniosku, że powinienem rozwijać się w każdym z tych kierunków. Astronauci to wszechstronni operatorzy a od ich wykształcenia i doświadczenia zależą misje i zadania do jakich później zostaną przypisani. Jedni mają na przykład większe predyspozycje do geologii a inni są lepsi w inżynierii. Ale podczas całej selekcji najbardziej zależy wybierającym aby astronauci byli wszechstronni.
A od czego się to wszystko zaczęło? Jak doszedłeś do tego miejsca gdzie jesteś?
To była długa i skomplikowana droga. Przez całe życie przejawiałem pasję do kosmosu i astronautyki. I choć temat jest niezwykle interesujący to miałem wrażenie, że robienie czegokolwiek w tym kierunku jest mało realne.
Drugą moją pasją od zawsze były komputery i programowanie. Miałem do tego talent i z tego powodu poszedłem na studia informatyczne a później zacząłem pracę zawodową jako inżynier oprogramowania. Pracowałem kilka lat w Allegro a po jakimś czasie dostałem propozycję aby przeprowadzić transformację agile w Centralnym Ośrodku Informatyki przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (obecnie Cyfryzacji). Byłem dumny, że naprawdę bardzo mi zaufano i robiłem wszystko by przysłużyć się Polsce. Po dwóch latach gdy udało się dostarczyć ogromny projekt rangi państwowej, stwierdziłem, że to najlepszy moment aby odejść i podążyć za swoim sercem i pasją.
Poszedłem najpierw na studia do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie (cywilny kierunek Lotnictwo i Kosmonautyka). Potem wziąłem udział w takiej symulacji analogowej misji kosmicznej. Zacząłem pomagać przy eksperymentach zespołowi Advanced Concepts Team w Europejskiej Agencji Kosmicznej i po jakimś czasie na stałe zaczepiłem się przy organizacji Moon Village workshopów w ESA.
Analogowe misje kosmiczne w habitacie
Brzmi to bardzo ciekawie, ale co to jest symulacja analogowa?
Zanim polecimy na Księżyc czy na Marsa, możemy już tu na Ziemi przetestować pewne elementy takiej misji. Szczególnie chodzi tutaj o izolację załogi i zamknięcie jej na małej przestrzeni. W lotach kosmicznych trzeba brać pod uwagę nie tylko technologię, ale także czynnik ludzki. Na Księżyc jesteśmy w stanie dolecieć w ciągu trzech dni. Jednakże lot na Marsa może trwać od 6 do 9 miesięcy w jedną stronę, a powrót ze względu na zmianę ustawienia planet będzie jeszcze dłuższy. Do tego im dalej jesteśmy od Ziemi, tym większe jest opóźnienie w przekazywaniu wiadomości (20 minut opóźnienia w jedną stronę), więc nie jest możliwe prowadzenie rozmowy na żywo. Nikt nigdy tak daleko i długo od Ziemi nie leciał. Misje analogowe testują czynnik ludzki, tzn. zachowanie członków zespołu w izolacji oraz dynamikę grupy. Takie misje odbywają się w habitatach – tak nazywa się budynki i instalacje przyszłej bazy księżycowej lub marsjańskiej.
Jaki był Twój wkład w tę misję analogową?
Moja przygoda z misją analogową zaczęła się dość spektakularnie, ale później przybrała przykry dla mnie przebieg. Dzięki pomocy dzieci mojego szefa z Allegro udało mi się nakręcić krótki filmik, który tłumaczył dlaczego to właśnie ja powinienem być wybrany do misji. Po tym po długich testach psychologicznych i rozmowach zostałem wybrany do głównego zespołu astronautów jako Crew Medical Officer. Niestety ze względu na ślub mojego najlepszego przyjaciela nie mogłem być na pierwszym dniu treningu przygotowawczego i psychologowie zadecydowali, że usuną mnie z zespołu. Szefowa i pomysłodawczyni projektu habitatu i misji analogowej, dr Agata Kołodziejczyk, zaproponowała, że jeśli zależy mi aby włączyć się w ten projekt, to mogę jej pomóc budować habitat.
Matt podczas Expedition Zero – nagroda niespodzianka dla pierwszej osoby, która prawidłowo odpowie co dokładnie robi Matt.
Na budowie spędziliśmy całe lato 2016. Budowaliśmy go dosłownie cegła po cegle. Uczyłem się murarki, jak operować kielnią i wszystkiego co z tym związane, hydrauliki, stolarki. Wyobraź sobie, na dwa czy trzy dni przed misją jedna z uczestniczek stwierdziła, że rezygnuje z misji i zwolniło się miejsce. Zapytali się mnie czy nie chciałbym wziąć udziału. Oczywiście się zgodziłem. I tak wróciłem do zespołu!
Na ile dni trzeba było się zamknąć w habitacie?
To była pierwsza misja testowa habitatu. Trzeba było sprawdzić czy habitat działa i nadaje się do prowadzenia prawdziwych badań. Nazwaliśmy ją Expedition Zero (analogicznie do misji na ISS – Międzynarodowej Stacji Kosmicznej). Dopiero teraz, w 2017 roku będziemy mieć dwutygodniowe Expedition 1. Tak naprawdę to zeszłoroczną misję traktowaliśmy jako rozszerzony trening praktyczny do tej tegorocznej. Wtedy habitat nazywał się M.A.R.S. (Modular Analog Research Station) i był lokalizowany w Rzepienniku Biskupim w Małopolsce. W 2017 roku został on przeniesiony na byłe lotnisko wojskowe w Pile, gdzie znaleźliśmy lepsze warunki do przeprowadzania misji, albowiem możemy użyć hangar lotniczy jako miejsce, w którym symulujemy powierzchnię Marsa lub Księżyca. Nowe miejsce i nowe możliwości symulowanie dwóch ciał niebieskich spowodowały, że habitat ma nową nazwę: Lunares (od Luny – Księżyca i Ares, greckiego odpowiednika Marsa).
Expedition Zero – EVA (Extravehicular Activity) z udziałem łazika
W tym roku habitat Lunares zaczyna swoją działalność misją Poland Mars Analog Simulation (PMAS). Międzynarodowy zespół Space Generation Advisory Council (organizacja działająca przy ONZ zrzeszająca młodych ludzi aktywnych w sektorze kosmicznym) organizuje swoją dwutygodniową symulację w dniach 31.07-13.08.
Załoga Lunar Expedition 1 przed habitatem Lunares 15 sierpnia tuż przed rozpoczęciem misji. Od lewej: Grzegorz Ambroszkiewicz (Biomedical Engineer), Joanna Kuźma (Astrobiologist), Matt Harasymczuk (Crew Medical Officer), Mariusz Słonina (Vice-Commander), Dorota Budzyń (Communication Officer) – wywiad z Dorotą mogliście przeczytać na WNMS w marcu 2017, Piotr Konorski (Commander).
Misja Lunar Expedition 1 rozpocznie się jeszcze w sierpniu (15.08 – 28.08) zaraz po zakończeniu PMAS. Później są jeszcze dwie. Najpierw będzie to trzydniowa misja edukacyjna dla dzieci. Będą się one wcielać raz w astronautów a raz w pracowników centrum kontroli misji. I ostatnia misja nazywa się ICAres-1 i trwa dwa tygodnie. Podobnie jak w Lunar Expedition 1 będę brałw niej udział. Ta misja będzie testować coś, czego jeszcze nikt na świecie nie sprawdzał i nie możemy się doczekać wyników. Podczas misji ICAres-1 będziemy mieli w załodze osobę niepełnosprawną.
Osobę niepełnosprawną podczas misji kosmicznej?
Tak, zwykle wszystkie symulacje zakładają, że ludzie przylecieli na Marsa i jest dzień zero, a my chcemy symulować w tej misji sytuację kilka lat później. Ludzie są już na Marsie, jest kolonia i coś się stało, mamy teraz niepełnosprawną osobę. Chcemy podczas tej misji sprawdzić ergonomię habitatu, czy jest przystosowany do takiej sytuacji i osoby. Chcemy zbadać jak będzie wyglądała dynamika grupy, jak ten niepełnosprawny człowiek będzie prowadził interakcje z innymi, czy da się robić badania naukowe.
Marcin Kaczmarzyk pracuje na Politechnice w Rzeszowie jako inżynier wykładowca i jest całkowicie niewidomy, nie ma jednej dłoni, a u drugiej ma tylko dwa palce (kciuk i palec wskazujący). Jego niepełnosprawność jest wynikiem wypadku podczas eksperymentów z chemikaliami, które wybuchły, a on sam ledwo co przeżył Jest niezwykle pozytywnie nastawioną osobą! Niedawno mieliśmy szkolenie survivalowe, potem lataliśmy razem w tunelu aerodynamicznym, a następnie uczestniczył w takim podwodnym zadaniu – byliśmy razem zamknięci w klatce zanurzającej się gwałtownie pod wodę (symulacja kokpitu wodującego śmigłowca). Naszym zadaniem było się uwolnić i on to zrobił, a jest niewidomy i tylko z dwoma palcami, a mimo to dał sobie radę. Marcin jest fenomenalnie pozytywnie zakręcony w tym co robi. Lubi sobie żartować i ma nawet ciemny humor. Opowiadał na przykład jak byli z bratem na stacji benzynowej. Brat zatankował i idzie zapłacić więc mówi mu, żeby pilnował kluczyków w stacyjce jak oka w głowie, a on mówi na to, że będzie ich pilnował nawet lepiej ;)
To ciekawe, bo tego typu niepełnosprawność może się teoretycznie wydarzyć podczas takiej misji, mogłoby na przykład dojść do jakiegoś pożaru czy wybuchu.
Jak najbardziej. I podczas tej misji będziemy mieli kilku lekarzy dodatkowo na pokładzie także. Będą też dwie osoby z zagranicy, w tym jedna osoba, która była w Hi-SEAS (to amerykański habitat na Hawajach, ulokowany około 2,5 km nad poziomem morza) przez cały rok zamknięta!
Planujecie takie długoterminowe misje po kilka miesięcy?
Fajnie by było zrobić i myślimy o tym. Jest też kilka jeszcze innych pomysłów. Chcielibyśmy na przykład zrobić misję w kopalni. Część zespołu jest w kopalni a część w habitacie. Ci z kopalni mogą się komunikować tylko z habitatem, a dopiero osoby ze stacji na powierzchni mają kontakt z Ziemią. Symulujemy w ten sposób, że wylądowaliśmy i budujemy coś pod powierzchnią i mamy ograniczenie komunikacji. Czyli chcemy robić coraz bardziej fajne i skomplikowane rzeczy. Czy zrobimy takie długoterminowe roczne misje? Nie wiem, na razie nie przewiduję tego. To może kolidować z innymi planami – w styczniu jadę na Antarktydę a w lutym urodzi się moje pierwsze dziecko! :)
Skąd bierzecie pieniądze na coś takiego?
Zupełnie ze środków prywatnych spółki Space Garden. Nie ma tutaj żadnych pieniędzy – ani publicznych, ani agencyjnych (chodzi o ESA – European Space Agency – Europejską Agencję Kosmiczną).
Czy po takiej misji planujecie napisanie artykułów, jakoś to udokumentować?
Tak. Mamy po zeszłorocznej publikacje. Mamy wykłady na różnych konferencjach itd. Ja też co jakiś czas gdzieś tam opowiadam o tym.
Praca dla Europejskiej Agencji Kosmicznej
Uczestniczysz w misjach analogowych i pomagasz w tworzeniu habitatu w czasie wolnym od pracy. Czym się zajmujesz pracując dla Europejskiej Agencji Kosmicznej?
W tej chwili pracuje przy 3 projektach:
– Moon Mars Analog Simulations – Lunar EVA, czyli spacery po powierzchni Księżyca + misje analogowe na Marsie i Księżycu.
– 3D Bioprinting – Projekt związany z bioinżynierią, biotechnologią i bioprintingiem.
– Subjective Time Perception – chodzi o to jak nauczyć, czy jak wpłynąć na zmianę postrzegania czasu przez człowieka. W głowie mamy kilka takich zegarów. Na pewno zdarzyło Ci się, że ktoś się Ciebie zapytał o godzinę i ty mówisz 11.30. Chodzi o to, że w głowie masz taki zegarek i my chcemy go ujarzmić i móc go wykorzystywać tak, aby ludziom lecącym na Marsa ten czas się nie dłużył. Ponadto tę wiedzę możemy wykorzystać do leczenia jetlagów lub pomocy pracownikom zmianowym, na przykład pilotom samolotów komercyjnych.
Pracujesz dla ESA jako research collaborator – co to oznacza tak dokładnie?
Sytuacja zmieni się od 1 września 2017, kiedy zostanę oficjalnie zatrudniony przez ESA. Wcześniej jako research collaborator brałem udział we wszystkich badaniach, ale nie byłem pracownikiem tej organizacji i nie dostawałem żadnego wynagrodzenia, mieszkałem tutaj rok i nie zarobiłem ani jednego euro. Jako jedyny Polak na świecie żyłem za granicą a pieniądze na życie zarabiam w Polsce – na consultingu IT i szkoleniach wykorzystując doświadczenie z Allegro i Centralnym Ośrodku Informatyki. To była całkowicie moja inicjatywa, której owocem jest bardzo dużo różnego rodzaju publikacji i dorobku naukowego. ESA nie płaciła mi, ale mogłem współpracować z agencją i miałem dostęp do ich nauki i ekspertów.
Od 1 września będę już normalnie zatrudniony jako pracownik, dokładnie jako Software Engineer w dziale Material Science and Chemical Engineering i będę pracował przy projekcie REACH. Jest to kwestia tzw. deprecation policy dla materiałów chemicznych używanych przy konstrukcji rakiet i satelitów.
Czyli przygotowujesz sobie CV i doświadczenie, aby później mogli Cię zatrudnić, bo już z nimi współpracowałeś?
Taki był pomysł, tylko problem był w tym, że dostałem kilka odmówień zatrudnienia, ze względu na to, że (i tutaj cytat), „bo ty tutaj jesteś w pobliżu zawsze, a my nie chcemy być posądzeni, że zatrudniliśmy kogoś po kumotersku”. Także nie powiedziałbym, że to mi pomogło w zdobyciu pracy w ESA. Dwa razy zostałem odrzucony z tego powodu. Ale to nie zmienia faktu, że ten dorobek naukowy i to całe doświadczenie ładnie się układa w moim CV.
W ESA współpracujesz przy projekcie symulowanych misji na Księżyc. Dyrektor ESA Janem Woerner ogłosił swego czasu projekt Księżycowej Wioski (Moon Village). Ale z tego co rozumiem, jest to tylko jakiś taki plan, taka wizja. Nikt nie podjął jeszcze decyzji, że tak naprawdę ESA to robi. Jak to działa?
W swoim pytaniu powiedziałeś Moon Village project. A tak naprawdę jest to Moon Village concept i to już wyjaśnia wiele różnych rzeczy. Ogólnie ESA ma wizję, aby taką Księżycową Wioskę zrobić. Są prowadzone rozmowy z chińczykami i rosjanami, są robione różne testy i badania w tym kierunku oraz misje analogowe. To jest tak zwana faza feasability czyli sprawdzanie, czy to w ogóle jest wykonalne. Są robione proof of concept różnych technologii. Dla przykładu ESA chce wysłać rozszerzalne struktury (expandable, not inflatable) i dookoła nich chce budować igloo z regolitu księżycowego wykorzystując technologię druku 3D. I obecnie prowadzone są badania nad tym. Jest również budowany habitat ESA.
Niestety idzie to taką biurokratyczną maszyną, wolno. Nie ma takiego oficjalnego projektu jak program Apollo, gdzie 400 tys. osób pracowało mając jeden cel. Największym źródłem dochodu ESA jest obserwowanie Ziemi i to jest priorytet dla agencji. Dalej w kolejce mają dużo innych projektów, które są robione i ta koncepcja Wioski Księżycowej jest jedną z nich.
I jedną z rzeczy, które robisz dla ESA teraz są symulacje życia w Wiosce Księżycowej. Co robicie podczas takiej misji?
Podczas tych symulacji robimy zadania takie jak dokumentowanie miejsca, identyfikacja i selekcja próbek, spektrometria, dynamika grupy i kontaktu między astronautami. A ja zostałem do tego zadania wybrany również dlatego, że pracowałem przy tym polskim habitacie.
Symulacja Księżycowego EVA w ESA.
Widzę, że układa się nam tutaj pewien wzór. Wiadomo, że kandydatów na astronautów jest dużo i każda aktywność, nawet jeśli robisz to za własne pieniądze i we własnym wolnym czasie, to ona dokłada się do budowanego doświadczenia, tak?
Zgadzam się, bo jeśli mam być szczery, to jeszcze rok temu nie wiedziałem co to jest szalka petriego, a teraz już pracuję w laboratorium biotechnologicznym i robimy bioinżynierię w Amsterdamie oraz bioprinting. A będzie tylko lepiej. W zeszłym roku nie miałem zielonego pojęcia na temat geologii, a w tej chwili jestem studentem studiów magisterskich z tego kierunku. Jest dużo tematów, którymi teraz się zacząłem zajmować i to jest takie nabudowywanie sobie różnego doświadczenia. Jedni mają fun z tego, że siedzą sobie przy grillu, piją piwo i przewracają kotleta. Nie skłamię jak powiem, że też to lubię, ale większy fun daje mi zrobienie szkolenia z nurkowania, kurs pilotażu, czytanie biografii astronautów itp. Mnie po prostu strasznie świat ciekawi.
Jedni mają fun z tego, że siedzą sobie przy grillu, piją piwo i przewracają kotleta. Nie skłamię jak powiem, że też to lubię, ale większy fun daje mi zrobienie szkolenia z nurkowania, kurs pilotażu, czytanie biografii astronautów.
Następny Polak w kosmosie
Jaka duża jest szansa na to, abyśmy mieli polskiego astronautę?
Największym marzeniem Agaty Kołodziejczyk (pomysłodawczyni analogowego marsjańskiego habitatu Lunares), jest otworzyć polski program astronautyczny, moim największym marzeniem jest wygrać w nim główną nagrodę i polecieć w kosmos, a dokładnie stanąć na Księżycu. Wszystko co robię jest bardzo mocno podporządkowane temu celowi.
Największym marzeniem Agaty Kołodziejczyk jest otworzyć polski program astronautyczny, moim największym marzeniem jest wygrać w nim główną nagrodę i polecieć w kosmos, a dokładnie stanąć na Księżycu.
Jak kiedyś rozmawiałem ze swoimi znajomymi, to się oni generalnie śmieli się na zasadzie „fajne ma marzenie chłopak”. Skutecznie i konsekwentnie realizując swoją wizję udowadniam ludziom, że można i że się da. Szczególnie lubię dokumentować i publikować zdjęcia ze swoich dokonań na moim profilu na Facebooku. Wiele ludzi napisało mi już, że ich zainspirowałem. Bardzo się cieszę, że dzięki temu znajomi również zabrali się za realizowanie swoich pasji!
Polska jest krajem członkowskim ESA i nie mieliśmy jeszcze astronauty, jesteśmy dużym krajem, więc myślisz że jest to możliwe, że w ciągu następnych 10 lat wybiorą Polaka na astronautę?
To jest bardzo dobre pytanie. Polska w tej chwili płaci małą składkę 45 mln euro na lata 2017-2020, ale z tego co wiem, chcemy płacić więcej, bo te pieniądze wracają do Polski w ramach przetargów na technologie dla polskich firm.
Polska nie płaci na programy załogowych lotów kosmicznych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Ale tak samo nie płaciła Wielka Brytania do czasu aż Tim Peak został wybrany na astronautę. Wielka Brytania wpłaciła wtedy minimalną kwotę jaka jest do tego wymagana i mogli mieć swojego astronautę.
To co będzie trzeba zrobić to zwiększyć świadomość rządzących, że warto taki projekt finansować. Nie wiem jak to by było przy obecnych czy przyszłych rządach. Na szczęście selekcja na astronautę jest zupełnie apolityczna. To nie jest tak, że rząd wystawi kandydata, to go przyjmą. Może być tak, że wybiorą Polaka, ale rząd powie że nie da pieniędzy…
Jak to jest z samym wyborem. Są takie „klasy” astronautów, czyli takie grupy astronautów wybierane w jednym czasie?
Tak, w USA nowych astronautów wybierają co dwa lub co cztery lata. W Kanadzie wybierali w 2016 roku. W Rosji wybierają dość często, bo co 4 lata. Tam mają inny problem – jest zdecydowanie mniej chętnych do bycia kosmonautą niż w krajach Ameryki Północnej. Ostatnia selekcja w ESA była w 2009 roku, a ci którzy zostali wtedy wybrani postarzeli się o 10 lat.
A ile Ty masz teraz lat?
29.
Kiedy przeglądałem listę europejskich astronautów to okazało się, oni są „starsi”, tzn. mają 35-40 lat. Zawsze mi się wydawało, że to powinny być osoby młodsze, może nie 25, ale tak powiedzmy 30-35 lat. A na przykład Peggy Witson z NASA ma teraz 57 lat.
A włoski astronauta Paulo Nespoli ma 60 lat i w sierpniu 2017 poleciał w kosmos. W każdym bądź razie idealnym wiekiem dla astronauty podczas selekcji jest wiek 27-37 lat. Astronauci, którzy stanęli na Księżycu z programu Apollo mieli, wszyscy poza jednym, w okolicach 39 lat. Alan Sheppard był najstarszy, ale poleciał głównie dlatego, że był pierwszym astronautą amerykańskim i bardzo długo pracował przy programie Apollo, miał też największe doświadczenie z wszystkich dotychczasowych aktywnych astronautów. To właśnie on był o 10 lat starszy od pozostałych. Neal Armstrong miał 39 lat jak stanął na Księżycu.
Astronautów wybierają z przedziału 27-37, bo potem mają dwa i pół roku szkolenia podstawowego. W tym czasie są tak zwanymi kandydatami na astronautów. Po tym szkoleniu mogą się ubiegać o przypisanie do lotu i jak je dostaną to szkolą się jeszcze przez dwa lata do samej misji. I z tego się już robi całkiem sporo czasu.
Ludzie poniżej 30-stki są jeszcze niedoświadczeni. Są również rozchwiani emocjonalnie, nie mają ustabilizowanej sytuacji rodzinnej itd. Jak chcesz zainwestować w szkolenie kogoś miliony dolarów, to nie chcesz aby Ci powiedział „urodziło mi się dziecko i ja już nie będę latać”.
Ostatnia rekrutacja w ESA odbyła się w 2009 roku, ale w lipcu 2015 wybrano jeszcze jednego dodatkowego astronautę – Niemca Matthiasa Maurera. Podczas wcześniejszej rekrutacji był w top 10 ale się nie dostał. Od tamtego czasu pracował jednak w ESA w Operations Center przy projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Przez 6 lat wytrwale pracował i swoją postawą pokazał się z bardzo dobrej strony. Gdy tylko pojawiła się potrzeba rekrutacji dodatkowego astronauty, to on był liderem listy (vide moja historia z habitatem).
Ta historia jest bardzo dobrą wiadomością dla mnie. Obecnie Niemców i Włochów jest stosunkowo dużo w korpusie astronautów i może podczas następnej selekcji ESA skłoni się ku przedstawicielom innych narodowości.
Myślę także, że skoro niedawno dobrali jedną osobę, to pełna rekrutacja nie będzie zbyt szybko a to da mi więcej czasu na przygotowanie! I może kiedyś…
Zostaniesz astronautą. I tego Ci bardzo życzę!
Powiem Ci, że tak jak kiedyś nie czułem tego zewu patriotycznego. Teraz, jak byłem na szkoleniach w USA i miałem Polską flagę na ramieniu to poczułem dumę. Obecnie mieszkam w Holandii i dopiero tu zrozumiałem co znaczy być Polakiem. Podobnie jak Puławski, Chopin, Mickiewicz, nasz papież i inni wielcy Polacy. „Ile Cię trzeba stracić, ten tylko się dowie…”
I tym patriotycznym akcentem wypadałoby zakończyć ten wywiad, ale mam jeszcze serię prostych pytań, które zadaję wszystkim kosmicznym ludziom:
1. Jakie będzie najciekawsze (kosmiczne) wydarzenie nadchodzących 50 lat?
Założenie stałej kolonii poza Ziemią. Bez względu na to czy to będzie Mars czy Księżyc.
2. Jakie jest Twoje największe kosmiczne marzenie? Ale te z tych do zrealizowania.
Stanąć na Księżycu.
3. Ulubiony pojazd kosmiczny lub rakieta?
– Saturn V i kapsuła Apollo (Command Module, Lunar Module i Service Module).
– Soyuz TMA
– Space Shuttle
Space Shuttle – chociaż jest bardzo kontrowersyjny, bo zrobił tyle dobrego co złego – przez ten program zasiedliśmy LEO, ale totalnie zaprzestaliśmy eksploracji głębszego kosmosu poza niską orbitą ziemską. Nie zmienia to faktu, że im więcej się uczę na temat inżynierii tego statku tym bardziej jestem pod wrażeniem geniuszu jego twórców!!!
4. Dlaczego warto wydawać mln $ na badania kosmiczne?
– Rozwój technologii
– Odkrycia naukowe
– Przekraczanie granic możliwości ludzi
– Eksploracja czyni z nas ludzi
– Zwrot inwestycji (każde euro zwraca się pięciokrotnie)
5. Gdybyś nie miał technicznego wykształcenia ale chciał zaangażować się w badanie kosmosu, to co byś zrobił?
– Promował S.T.E.A.M. (science, technology, engineering, art, math)
– Pomógł w misjach analogowych
6. Ulubione miejsce w Układzie Słonecznym?
Nasza piękna Ziemia i jej Księżyc.
7. Ulubiony serial, film lub książka science fiction?
Wszystkie są w kolejności:
Książki:
– Biografie astronautów (przeczytałem ich naprawdę dużo)
– 1984
– Diuna
– Marsjanin
– Cyberiada
– Opowieści o Pilocie Pirxie
– Czy pan istnieje Panie Jones
– Powrót z gwiazd
– Niezwyciężony
– Solaris
– Bomba megabitowa
Filmy:
– Gattaca
– Marsjanin
– Grawitacja
– Matrix
– Interstellar
– Ex Machina
– Chappie
Seriale:
– Cosmos (jeżeli można zakwalifikować to jako SF) zarówno stary z Carlem Saganem jak i nowy z Neil deGrasse Tyson
– From Earth to the Moon (znów nie SF)
– Mars – ten od National Geographic
– Z Archiwum X
Dziękuję bardzo za wywiad! Jeśli masz jakieś pytanie do Matta, zadaj je w komentarzu. A jeśli czytasz te słowa, to najwyraźniej na serio zainteresował Cię ten wywiad. Jeśli nie chcesz przegapić następnych wywiadów z serii Kosmicznie Ludzie to zapisz się proszę na newsletter We Need More Space poniżej: