Jesteśmy coraz bliżsi startu pierwszego załogowego statku kosmicznego z terytorium Stanów Zjednoczonych od czasu ostatniej wyprawy wahadłowca Atlantis w lipcu 2011 roku. Zachód uniezależni się od niezawodnego, ale przestarzałego rosyjskiego Sojuza. Na statkach nowej generacji znajdzie się miejsce na o wiele większą załogę i nie będą to jedynie członkowie korpusu astronautów NASA i jej partnerów. 7 czerwca agencja ogłosiła otwarcie amerykańskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na firmy i komercyjnych astronautów.
Nie będą to oczywiście pierwsi prywatni astronauci na ISS. Rosyjska część stacji od dawna otwarta jest na klientów z odpowiednimi środkami, ale ich dostęp do pozostałych modułów kosmicznego kompleksu był znacznie ograniczonych, a to właśnie tam odbywa się większa część badań i znajduje odpowiednia aparatura naukowa. Niemniej z prywatnych wypraw na ISS korzystali głównie szukający wrażeń turyści, ostatnim był kanadyjczyk Guy Laliberté, który w 2009 roku za około 50 mln USD spędził na stacji niecałe 11 dni. Swój kosztowny czas na stacji ci komercyjni astronauci wykorzystywali w celach turystycznych, medialnych czy np. na charytatywne działania. W porównaniu do tego oferta NASA jest znacznie ciekawsza dla tych, którzy widzą w ISS potencjał do rozwoju i biznesu.
Regulamin komercyjnych wizyt
5% zasobów NASA na ISS zostanie udostępnione na potrzeby komercyjnych aktywności. Te działania mogą być związane z działalnością badawczą, ale też nie muszą. Reklama nowego produktu nagrana w przestrzeni kosmicznej? Raczej nieprędko, ale pojawia się teraz taka możliwość. Warunki wizyt dla komercyjnych astronautów – do dwóch takich misji rocznie, gdzie maksymalna długość pobytu to 30 dni. Polecieć na stację będą mogli także astronauci spoza USA poprzez kontrakty z amerykańskimi firmami. Roczny całkowity limit (te 5%) dla komercyjnych podmiotów to 175 kg ładunku dostarczonego na stację, tyle samo zabranych śmieci, 125 kg ładunku zabranego z powrotem na Ziemię i 90 godzin pracy agencyjnego astronauty. Limit dla pojedynczego podmiotu to odpowiednio 50, 50 i 35 kg oraz 25 godzin.
Cennik NASA
Ile to wszystko będzie kosztowało? Lepiej zacząć oszczędzać. Za jeden dzień pobytu na ISS komercyjnego astronauty trzeba będzie zapłacić 35 tysięcy USD, czyli 1,05 mln za pełne 30 dni. W kwocie tej nie uwzględniono kosztów przelotu, które firma Bigelow wyceniła na 52 mln dolarów. NASA udostępniła także cennik różnych innych aktywności na stacji, jak np. koszt jednej kilowatogodziny – 42 dolary, a pobranie 1 GB danych – 50 dolarów. Wiadomo, że komercyjny astronauta, którego celem ma być praca na stacji będzie potrzebował prądu, klimatyzacji, dostępu do aparatury naukowej, a więc koszty rosną dosłownie z każdą kolejną sekundą tam spędzoną.
Na stację komercyjnych astronautów i ładunki zabiorą statki Dragon 2 firmy SpaceX oraz CST-100 Starliner od Boeinga. Na obecny moment udany lot, bezzałogowy odbył jedynie ten pierwszy, ale termin misji DM-2 ze szkieletową załogą został odsunięty po tym, jak kapsuła Dragona eksplodowała podczas testów silników. Jak wiadomo, nie jest to dobry znak dla grafiku lotów. Starliner zgodnie z ostatnimi planami ma zaliczyć swój pierwszy testowy lot dopiero w sierpniu. Niemniej klienci stoją już w kolejce, a firma Bigelow, ta od dmuchanego habitatu, ogłosiła, że zarezerwowała miejsca na cztery loty Dragona.
Otwarcie stacji to także szansa dla państw, które chciałyby mieć własny program kosmiczny, a brakuje im do tego specjalistów, technologii czy statków. Mają teraz szansę wysłać na ISS własnego astronautę, ładunek i przeprowadzić tam badania za rozsądną kwotę.
Komercjalizacja eksploracji kosmosu
Naturalnym etapem eksploracji przestrzeni kosmicznej jest komercjalizacja dostępu i usług z nią związanych. Narodowe agencje przeznaczają publiczne środki na przetarcie szlaku, a kiedy ten jest już gotowy, udostępnia się go prywatnym przedsiębiorstwom i rusza dalej. Na wszystko rządowych pieniędzy nie starczy, a szczególnie teraz, kiedy Stany Zjednoczone chcą powrócić na Księżyc i pozostać tam na dłużej. Wpuszczenie do amerykańskiej części ISS komercyjnych astronautów, w tym zapewne i turystów, a także otwarcie się na projekty spoza naukowej płaszczyzny pozwoli odciążyć napięty budżet NASA i wydać te pieniądze gdzie indziej.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna nie jest jedynie najbardziej zaawansowaną platformą naukową zbudowaną przez człowieka, ale także narzędziem, które połączyło wiele narodów w pracy nad szczytnym celem eksploracji kosmosu. Teraz stacja ma szansę stać się także pomostem łączącym sektor publiczny i prywatny w tym kosztownym przedsięwzięciu.