Znajdujący się obecnie w laboratoriach JPL w kalifornijskiej Pasadenie łazik Mars 2020 wyposażony został właśnie w jeden z najciekawszych elementów swojego imponującego wyposażenia. Inżynierowie z NASA przytwierdzili do zewnętrznej obudowy pojazdu dwuwirnikowego drona Mars Helicopter, który będzie pierwszym tego typu urządzeniem wysłanym na inną planetę.
Maszyna będzie wyposażona tylko w skierowaną w dół kamerę. Nie będzie także mieć na pokładzie żadnej aparatury naukowej. Projekt ma jedynie sprawdzić, czy wykorzystywanie dronów będzie mogło stać się powszechniejsze w kolejnych misjach. Jeśli jego działanie okaże się prawidłowe, w przyszłości kolejne generacje helikopterów będą mogły przedostawać się na tereny niedostępne dla powolnych i ociężałych łazików, takich jak jaskinie wulkaniczne, klify i głębokie kratery.
Mars Helicopter zasilany będzie energią słoneczną. Jego ciężar to skromne 1.8 kilograma na Ziemi, co przełoży się na 0.6 kilograma na Marsie. Składa się z ponad 1500 elementów, wykonanych m.in z włókna węglowego, lotniczego aluminium, miedzi oraz krzemu. Testowany był w specjalnej komorze próżniowej, imitującej 1% gęstości ziemskiej atmosfery. Największym wyzwaniem, jakie stoi przed inżynierami, będzie zapanowanie nad dronem w tak rozrzedzonym środowisku atmosferycznym, przy ekstremalnych wahaniach temperatury. Ponadto, cały lot (który ma potrwać według obecnych planów przynajmniej 90 sekund) musi być z góry zaplanowany i zaprogramowany jako działanie w pełni autonomiczne, ponieważ przesył informacji z Czerwonej Planety na Ziemię zajmuje około od 3 do 21 minut. Sterowanie w czasie rzeczywistym nie będzie więc możliwe.
Maszyna oczekuje teraz na rozpoczęcie misji Mars 2020. Start ma nastąpić z Cape Canaveral na Florydzie, w lipcu przyszłego roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, łazik a wraz z nim helikopter, znajdzie się na powierzchni Czerwonej Planety 21 lutego 2021.