Załogowy lot na Marsa do 2033 roku? Niezależny raport stwierdza, że NASA nie będzie gotowa wtedy na wysłanie ludzi na Czerwoną Planetę. Najbliższy realny termin to koniec lat 30, ale i tak jest to nad wyraz optymistyczna prognoza. Agencja jest mimo wszystko pewna swoich możliwości, ale nie wszystkich w Waszyngtonie to przekonuje.
Raport został przygotowany przez Science and Technology Policy Institute (STPI). Kongres Stanów Zjednoczonych zobligował agencję do przygotowania dokumentu w ramach aktu autoryzacyjnego NASA z 2017 roku. Szczególny nacisk położono na ocenę finansowych i technicznych możliwości przeprowadzenia załogowej misji na Marsa ze startem w 2033 roku. Raport omawia także kwestię powrotu ludzi na Księżyc i tego, jak ten cel wpisuje się długoterminowe plany wysłania ich na Czerwoną Planetę.
NASA nie jest gotowa na lot na Marsa w 2033
STPI w swoim raporcie oparło się na programie agencji wyłożonym w dokumencie „Exploration Campaign”, gdzie założono wykorzystanie ciężkiej rakiety SLS, statku kosmicznego Orion i orbitalnej stacji księżycowej Gateway przy tworzeniu przyczółku przed lotem na Marsa. Jej konstrukcja ma rozpocząć się w 2022 roku, a zakończyć 4 lata później. Astronautów na Marsa zabierze statek Deep Space Transport (DST), który miałby zostać wyniesiony na orbitę Księżyca w 2027 roku. Przez następne 6 lat przejdzie on serię testów, roczną załogową misję symulacyjną, po czym zatankowany wystrzeli w stronę Czerwonej Planety w 2033 roku. Za pierwszym razem będzie to tylko oblot Marsa, bez lądowania na powierzchni.
Jak stwierdza STPI, obecny harmonogram NASA nie jest możliwy do zrealizowania, bo prace i testy nad wszystkimi elementami wymaganymi do misji Mars 2033 zajmą po prostu zbyt długo czasu. Nawet bez ograniczeń w budżecie, co jest raczej niemożliwe, załogowa wyprawa na orbitę Czerwonej Planety w 2033 roku jest niemożliwa w kontekście obecnych i potencjalnych planów agencji. Z analizy STPI wynika, że taka misja mogłaby odbyć się najwcześniej w 2037 roku, nie uwzględniając opóźnień w realizacji harmonogramu, wzrostu kosztów, ryzyka niedoborów w budżecie, czy nagłego skoku technologicznego.
Raport wskazuje, że kluczowe technologie wymagane do wyprawy statku DST na Marsa w 2033 roku, w tym wysoce niezawodny system podtrzymywania życia i napęd, musiałby zostać przetestowane już przed 2022. Biorąc pod uwagę, że obecnie program utknął na konstrukcji rakiety SLS, której losy właśnie się ważą, jest to raczej mało prawdopodobne. Kontynuacja prac nad DST bez wcześniejszego opracowania i przetestowania obu technologii – jak wskazują autorzy raportu – zwiększa ryzyko opóźnień w budowie statku i może doprowadzić do potrzeby jego przeprojektowania, jeśli któryś z tych systemów zacznie sprawiać problemy. Wtedy nawet rok 2037 staje pod znakiem zapytania.
Inni eksperci też są pesymistami
O możliwość lotu człowieka na Marsa w najbliższej przyszłości zapytaliśmy dr. Annę Fogtman, biolożkę, która w Europejskim Centrum Astronautów w Kolonii zajmuje się problemem oddziaływanie promieniowania kosmicznego na astronautów. Jej specjalistyczna opinia przekreśla szansę lotu nawet w 2037 roku.
Koszt załogowego lotu na Marsa
STPI oszacowało ponadto koszt przeprowadzenia pierwszej wyprawy na Czerwoną Planetę – wyniósłby on 120,6 mld USD licząc wszystkie wydatki do 2037 roku. W kwotę tą wliczono rakiety SLS, statki Orion, stację Gateway, DST i całą logistykę. Koszt Deep Space Transport oszacowano na 29,2 mld dolarów, ale biorąc pod uwagę, jak mało wiadomo o samym projekcie, jest to bardzo luźne przybliżenie. Szacunek oparto na wydatkach programu Orion. Stacji Gateway będzie kosztowała 6 mld USD, ale tutaj oszacowano jedynie wkład agencji NASA. Dotychczas na realizację marsjańskiej wyprawy wydano 33,7 mld dolarów, głównie na rozwój oraz montaż SLS i Oriona.
„Załogowa misja na Marsa w 2033 roku jest nierealna z perspektywy technologicznej i dotrzymania harmonogramu. Kolejne okno startowe w 2035 roku z tego samego powodu również jest niedostępne. Najwcześniejszy możliwy termin startu, wysoce optymistyczny warto zaznaczyć, to start w 2037 roku” – konkluduje raport STPI.
Księżyc przed Marsem
Zanim ludzie polecą na Czerwoną Planetę, wpierw stworzą przyczółek na Księżycu. STPI także przeanalizowano ten aspekt programu załogowej eksploracji przestrzeni kosmicznej NASA. Obecnie agencja jest na etapie poszukiwania partnerów, którzy opracują na jej potrzeby trzymodułowy lądownik księżycowy, gdzie jego pierwszy bezzałogowy lot na powierzchnię planowany jest na rok 2024, a lądowanie z ludźmi na pokładzie w 2028. Cztery kolejne misje odbywałyby się raz do roku i tak do 2032. Nie współgra to z planami administracji Donalda Trumpa, która chciałaby zobaczyć ludzi, przynajmniej na orbicie Księżyca, już w 2024.

Księżycowy lądownik NASA będzie składać się z trzech elementów:
- Lądownik, który będzie operował między niską orbitą Księżyca a powierzchnią. Po zakończonej misji pozostanie na Księżycu.
- Startownik, który zabierze astronautów z powrotem na stację Gateway. Docelowo będzie on statkiem wielokrotnego użytku.
- Pojazd transferowy, który będzie holował cały lądownik na niską orbitę Księżyca ze stacji Gateway, a następnie na nią powracał.
Wyprawy na powierzchnie nie będą możliwe bez jeszcze jednego statku, cysterny, która ma dostarczać z Ziemi paliwo dla startownika i pojazdu transferowego.
O tych przygotowaniach do powrotu na Księżyc pisałem w dwóch tekstach: NASA poszukuje firm, które zabiorą astronautów na powierzchnię Księżyca oraz NASA rusza z komercyjnym programem eksploracji Księżyca.
STPI szacuje w raporcie, że koszt opracowania lądownika i systemu tankowania na potrzeby 5 załogowych misji, uwzględniając loty testowe, wyniesie 8 mld USD. Kolejne 12 mld dolarów pochłoną loty rakiet SLS ze statkami Orion i wyniesienie w przestrzeń kosmiczną lądowników, cystern oraz reszty potrzebnych elementów. Pierwsza załogowa wyprawa na powierzchnię Księżyca będzie kosztować 2,44 mld USD.
Lądownik pozwalający wylądować na powierzchni Marsa miałby zostać przygotowany w oparciu o konstrukcję pojazdu księżycowego.
Cały program NASA – wyprawa na Marsa w latach 2030, stacja Gateway, 5 lądowań na powierzchni Księżyca, oszacowano na kwotę 217,4 mld USD.
Reakcje na raport
Raport STPI spotkał się raczej z milczącą reakcją polityków w Waszyngtonie, ale są też tacy, którzy dostrzegli w nim słowa gorzkiej prawdy. Uwaga większości jest teraz skupiona na planach przyśpieszenia lądowania na Księżycu na rok 2024, które to plany, już po publikacji dokumentu, ogłosił wiceprezydent USA Mike Penace.
Jim Bridenstine, dyrektor NASA, odniósł się do raportu lakonicznie i stwierdził tylko, że jeśli uda się przyśpieszyć lądowanie na Księżycu to uda się wysłać także w 2033 roku ludzi na Marsa. Na obecną chwilę brak jednak konkretów w jakiś sposób agencja chce to osiągnąć, nie posiadając nawet bezzałogowych pojazdów zdolnych do lotu na powierzchnię Księżyca. Nie wiadomo także, jak inne kraje zaangażowane w projekt stacji Gateway będą w stanie odnaleźć się w nowym harmonogramie NASA.
Raport ten mówi jasno, że dotarcie na powierzchnię Marsa w latach 30 jest niemożliwe przy obecnym podejściu obecnej administracji do eksploracji kosmosu. Ponadto, raport potwierdza to, co wielu członków tej komisji podejrzewało podczas przesłuchań – konkretnie, że nie ma żadnego faktycznego planu wysłania ludzi na Marsa.
Kendra Horn, przewodnicząca kongresowej podkomisji ds. kosmosu
Raport skomentował także dr. Robert Zubrin, przewodniczący stowarzyszenia Mars Society, który zwrócił uwagę na to, że „jeśli NASA będzie trzymać się planu z użyciem stacji Gateway i statku DST to nie będzie w stanie przeprowadzić misji na Czerwoną Planetę w 2033, w 2133 roku czy kiedykolwiek”. Jego zdaniem do marsjańskiej misji o wiele lepiej nadaje się statek Dragon i rakieta Falcon Heavy firmy SpaceX niż Orion i SLS. Pełen komentarz w oryginale można przeczytać tutaj.
Mój komentarz
Na sam koniec mój własny komentarz ws. raportu – lot na Marsa jest obecnie poza naszymi możliwościami i po raz kolejny zwrócono na to uwagę. W przeciwieństwie do Marsa, Księżyc znajduje się dosłownie na wyciągnięcie ręki i zasługuje na coś więcej niż te kilka zaplanowanych misji załogowych. Dopóki nie wykorzystamy w pełni jego możliwości, dopóki nie skorzystamy z dostępnych tam zasobów i nie opracujemy technologii chroniących nas przed promieniowaniem, dopóty nigdzie dalej nie polecimy.
Zgaszasz się z moją opinią? Czy wolisz, abyśmy polecieli na Marsa?