Kosmiczna turystyka i trzy inne sposoby, aby poczuć się jak astronauta

Jak zostać astronautą? – opisałem to w tym artykule i nie jest to łatwe zadanie. Ale może wystarczyłoby Ci “tylko” polecieć w kosmos, choćby raz? A może wystarczy Ci, że poczujesz jak astronauta? Jeśli tak, to zobacz co możesz zrobić w tym kierunku.

Ten artykuł jest częścią szerszego cyklu Jak zaangażować się w kosmos w Polsce? Zapisz się na newsletter poniżej, jeśli nie chcesz przegapić nowych artykułów z tego cyklu.

Kosmiczna turystyka – krajobraz na początek 2019

A co gdyby wystarczyło Ci po prostu polecieć w kosmos? Choćby raz. Skoro nie możesz zostać astronautą ESA, to może wybrać się choć raz na przejażdżkę życia?

Mam dla Ciebie dwie wiadomości – dobrą i złą. Najpierw dobra – da się i to w naprawdę niedalekiej przyszłości. Zła: to będzie sporo kosztować. Ile? Do tej pory mieliśmy kilku kosmicznych turystów, którzy zapłacili od 20 do 40 mln dolarów. Na szczęście, teraz nie będzie trzeba być aż tak bogatym, ale to nadal droga wycieczka. Z czasem ceny spadną, tak jak miało to miejsce z pierwszymi podróżami samolotami.

Virgin Galactic – SpaceShipTwo

Plan lotu SpaceShipTwo – źródło: Virgin Galactic

Pierwszą opcją dla kosmicznego turysty jest Virgin Galactic, firma należąca do miliardera Sir Ritcharda Bransona. Pojazd, którym udamy się w kosmos, nazywa się SpaceShipTwo. Startuje on podczepiony do dwukadłubowego odrzutowca WhiteKnightTwo, który wynosi go na odpowiednią wysokość. Wtedy SpaceShipTwo odczepia się, po chwili odpala silnik rakietowy i wznosi się ostro w górę, aby przekroczyć granicę kosmosu. Pasażerowie przez około pięć minut doświadczą nieważkości i będą mogli podziwiać krzywiznę Ziemi. Następnie statek kosmiczny lotem ślizgowym wyląduje na konwencjonalnym lotnisku. Cała podróż od startu do lądowania zajmie około dwóch i pół godziny. Cena? To około 200 tys dolarów – tak wynika z zapowiedzi sprzed kilku lat. Jaka będzie finalna cena, przekonamy się niebawem.

W grudniu 2018 doszło do historycznego lotu, kiedy to SpaceShipTwo przekroczył po raz pierwszy jedną z symbolicznych granic kosmosu, jaką jest 80km, uznawana za granicę kosmosu przez Siły Powietrzne USA (US Air Force). Ta bardziej ambitna i wyższa, to 100km, zwana również linią Kármána. Jednak 80km wydaje się być maksymalnym pułapem dla SpaceShiptTwo.

Starty będą się odbywać z Mojave Air and Space Port w Kalifornii w USA, ale również z południa Włoch. Virgin Galactic chce startować z lotniska znajdującego się na “obcasie”, jeśli mówimy o Włoszech jako o bucie, który ten kraj przypomina na mapie. To oznacza, że przed daleką podróżą poza Ziemię, nie jest wymagana daleka podróż do Kaliforni. Jeśli tak się stanie, będzie to pierwsze miejsce w Europie, z którego ludzie polecą w Kosmos. Rozważana jest też trzecia lokalizacja na port kosmiczny – Dubaj.

Kiedy Virgin Galactic zacznie świadczyć swoje usługi? Do tej pory przeprowadzono wiele testów z pilotami na pokładzie. W 2019 planowane są loty z testowymi pasażerami. Można więc założyć, że pierwsze loty komercyjne zaczną się najwcześniej w 2020 roku. Jeśli nie będzie jakiś nieprzewidzianych opóźnień, to już za rok!

Blue Origin – New Shepard

Blue Origin to z kolei firma założona przez innego miliardera – Jeffa Bezosa, twórcy Amazon.com. Tu koncepcja zabierania turystów w kosmos jest bardziej konwencjonalna. Blue Origin skonstruowała rakietę New Shepard (nazwa pochodzi od pierwszego amerykańskiego astronauty Alana Sheparda, który wykonał lot suborbitalny w 1961). Startuje ona tak jak każda rakieta, pionowo, a na jej szczycie zamontowana jest załogowa kapsuła z bardzo dużymi oknami. Kapsuła przekroczy również linię Kármána i pozwoli na podziwianie Ziemi i doświadczenie nieważkości przez około pięć minut. Następnie opadnie na spadochronach na Ziemię. W tym czasie rakieta zdąży już wylądować pionowo na lądowisku.

Nie znamy ceny lotu w kosmos na pokładzie rakiety New Shepard. Ale z racji tego, że firma Blue Origin finansowana jest z majątku miliardera i nie musi od razu przynosić zysku, miejmy nadzieję, że cena nie będzie wyższa od 200 tys. dolarów. Tym bardziej, że rakieta i kapsuła są wielokrotnego użytku. Do tego dochodzi konkurencja ze strony Virgin Galactic, więc cena lotu na pokładzie New Shepard może spadać.  

Do tej pory New Shepard wykonał kilka lotów testowych bez ludzi na pokładzie. Testy załogowe mają nastąpić w 2019, więc podobnie jak w przypadku SpaceShipTwo, możemy się spodziewać rozpoczęcia działalności komercyjnej najwcześniej w 2020 roku.

SpaceX i misja Dear Moon

W tym zestawieniu warto również wspomnieć o jeszcze jednej opcji, choć ona wygląda na razie jak zupełne science fiction. Mam na myśli nową, ogromną, dopiero co budowaną przez firmę SpaceX rakietę Super Heavy i statek kosmiczny Starship (wcześniej ten projekt był znany jako Big Falcon Rocket, czyli pierwszy stopień oraz Big Falcon Spaceship, czyli drugi stopień i statek kosmiczny w jednym).

Japoński miliarder dorzucił się do kosztów budowy nowej rakiety i statku kosmicznego SpaceX i zarezerwował dla siebie i 7 innych osób prywatną wycieczkę dookoła Księżyca. Misja ma się nazywać Dear Moon. Problem w tym, że na pokład ma być zabrana załoga składająca się ze sławnych artystów. Jeśli więc nim nie jesteś… Nie będzie zabawy. Misja planowana jest na 2023 roku, ale napewno się opóźni o kilka lat. Masz więc w teorii jeszcze szansę na stworzenie dzieła życia.

Lot Zero G – poczuj nieważkość

Najbardziej charakterystyczną rzeczą, jaką widzimy na zdjęciach astronautów z kosmosu jest… nieważkość. Tę można poczuć bez lotu w kosmos. W jaki sposób? Udać się na lot Zero G. Aby odbyć taki lot, potrzebny nam będzie zwykły samolot pasażerski, po niewielkich modyfikacjach. Wystarczy lecieć po odpowiedniej trajektorii parabolicznej – raz  wznosząc się, raz opadając pod kątem około 45 stopni. Dzięki takim manewrom udaje się wytworzyć w środku samolotu odczucie nieważkości. Trwa ono zwykle około 20 sekund.

Zdjęcia z takich lotów wyglądają super, ale muszę uprzedzić, że wiele osób odczuwa bardzo nieprzyjemne mdłości. Nie bez powodu samoloty, którymi odbywa się takie loty, dostają ksywki w stylu “vomit comet”, czyli kometa wymiotów. Jeśli masz chorobę lokomocyjną, taki lot raczej Ci się nie spodoba.

Również osoby, które boją się latać samolotem, raczej nie będą spały spokojnie wiedząc, że taki samolot będzie  kilka razy nurkował ostro dziobem w dół, właściwie symulując spadanie. Ale z drugiej strony… Czy jeśli ktoś ma chorobę lokomocyjną i boi się latać zwykłym samolotem, marzy o przypięciu się do gigantycznej bomby, którą nazywamy ładnie rakietą? Ale koniec tego straszenia. Lot Zero G może być też okazją do niezłej zabawy:

Ile to kosztuje? Jeśli porówna się cenę lotu Zero G do ceny lotu w kosmos… Taniutko. Od 5000$ do 6000€. Ale jeśli porównamy to do biletu na lot Ryanair… Trochę sporo, lecz w budżecie każdego śmiertelnika. Do tego trzeba jednak dotrzeć na lotnisko, z którego takie starty się odbywają.

W Europie takie usługi komercyjnie wykonuje firma Air Zero G, lot kosztuje 6000€. Loty odbywają się z lotniska we Francji – Bordeaux Mérignac.

Amerykańska firma ZERO G operuje z kilku miast w USA: Orlando i Miami na Florydzie, Houston w Teksasie oraz San Francisco, Los Angeles w Kalifornii oraz Las Vegas w Nevadzie. Za lot życzą sobie $4,950 + 5% podatku.

Zespół Happy Fleet doświadcza nieważkości podczas lotu Zero G – głównej nagrody w finale światowym Act In Space

Ale to nie wszystko. Na lot Zero G można udać się także za darmo! Pierwszą taką szansą jest wygrana w hackathonie Act In Space. Jest on organizowany co dwa lata przez Europejską i Francuską Agencję Kosmiczną, również w Polsce. W 2016 zwycięzcy polskiego finału polecieli do Tuluzy na finał światowy i… Wygrali go! Konkurencja jest duża, ale nie jest to coś nieosiągalnego. Ich historię możesz przeczytać w artykule Happy Fleet – niesamowita historia zwycięzców Act In Space Warsaw. Druga opcja to zgłoszenie się do programu Fly Your Thesis organizowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną dla studentów z krajów członkowskich ESA, czyli dla Polaków również. Do Fly Your Thesis mogą zgłosić się studenci piszący swoją magisterkę lub doktorat, którzy prowadzą badania związane z fizyką płynów, chemią, biologią, inżynierią materiałową, termodynamika czy astrofizyką. Zaprojektuj ciekawy eksperyment do swojej pracy naukowej i przeprowadź go w warunkach mikrograwitacji na pokładzie samolotu Air Zero G. Fly Your Thesis co rok przyjmuje nowe aplikacje.

Interkosmos – zostań astronauta w wirtualnej rzeczywistości

Jeśli wszystkie powyższe opcje zostania i poczucia się jak astronauta nadal pozostają niedostępne to… Jest jeszcze jedna. Co ciekawe, możesz to zrobić w zaciszu własnego domu. Potrzebujesz tylko gogli do wirtualnej rzeczywistości Oculus Rift (ceny zaczynają się od 2000zł) lub HTC Vive (od 2600zł), komputera i gry Interkosmos.

W grze Interkosmos Twoim zadaniem jest bezpiecznie wylądować rosyjską kapsułą Zvezda, bardzo mocno wzorowaną na pojazdach Sojuz. Musisz odłączyć swój pojazd od stacji kosmicznej i wejść w atmosferę w sposób, który Cię nie zabije. Co prawda nie jest to symulator 1:1 Sojuza, bo ten byłby za trudny dla zwykłego śmiertelnika, ale wrażenie zanurzenia w siermiężnej radzieckiej technologii jest ogromne. Miałem okazję pograć w Interkosmos i frustracje rodem z finałowych scen filmu Grawitacja są gwarantowane.

Co ciekawe, gra powstała w Polsce, a jej twórcami jest studio Ovid Games. Dowiedz się więcej o grze Interkosmos na Steam.

Zostań analogowym astronautą

Dla tych, którzy wolą twardo stąpać po Ziemi, nie przepadają za fantazjami wirtualnej rzeczywistości i chcieliby pomóc nauce… Dla was jest jeszcze jedna opcja – możesz zostać analogowym astronautą.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat powstały na świecie symulowane bazy kosmiczne. Nie symulują one wszystkich aspektów przebywania w statku kosmicznym, stacji kosmicznej czy bazie na innym ciele niebieskim. Wielu z nich odtworzyć nie można, ale niektóre – owszem. Należy pamiętać, że w załogowych lotach kosmicznych ważna jest nie tylko technologia, ale i czynnik ludzki. Pewne scenariusze i procedury lepiej sprawdzić na Ziemi, aby uniknąć paniki w kosmosie.

Symulowane bazy kosmiczne to często oddolne inicjatywy prywatnych ludzi i organizacji pozarządowych. Są oni bardziej entuzjastycznie nastawieni do załogowych lotów kosmicznych niż ostrożne i powolne agencje rządowe.

Zwykle takie bazy buduje się w bardzo niedostępnych i odosobnionych miejscach kuli ziemskiej, gdzie krajobraz przypomina inne ciała niebieskie.. Tak jest z bazą MDRS stworzoną przez Mars Society na pustyni w Utah – jej czerwone piaski bardzo przypominają Marsjański krajobraz. Z kolej Hi-Seas to baza ulokowana na wulkanie na Hawajach. Nie ma tam w okolicy ślicznej plaży i tropikalnej roślinności, a skała i zaschnięta lawa. Zupełne pustkowie.

Hangar symulujący powierzchnię Księżyca lub Marsa w bazie Lunares – zdjęcie: Anka B. Gregorczyk

W Europie trudno o tak niedostępne miejsca. Dlatego takie miejsce trzeba było stworzyć sztucznie. Tak powstał Habitat Lunares w Pile. Baza składa się z dwóch części – mieszkalno-naukowej i terenu symulującego powierzchnię Księżyca lub Marsa wewnątrz byłego hangaru lotniczego. Analogowi astronauci mieszkają i pracują w pomieszczeniach zbudowanych z siedmiu kontenerów ułożonych w kształt litery U. Tak ukształtowana baza przytulona jest do hangaru, w którym wysypany jest piach i skały, które przypominają powierzchnię Księżyca lub Marsa. Analogowi astronauci podczas misji nie mogą wychodzić poza bazę. Są odcięci od świata zewnętrznego. Jedyne wyjścia “na zewnątrz” są możliwe poprzez śluzę powietrzną do wnętrza hangaru, gdzie odbywane są spacery EVA (Extravehicular Activity).

Lunares zrodził się w głowie dr Agaty Kołodziejczyk, która pracowała w Europejskiej Agencji Kosmicznej i badała problem wpływu światła na rytm dobowy astronautów. Potrzebowała laboratorium, w którym mogłaby przetestować swoje teorie. Tak powstał pomysł na symulowaną bazę kosmiczną, czyli na tzw. habitat. Aby to marzenie mogło się ziścić, powstała firma Space Garden, która wraz z pomocą wielu wolontariuszy (w tym mnie), zbudowała Lunares w Pile. Od 2018 roku Lunaresem zarządza firma Space is More pod wodzą Leszka Orzechowskiego.

Załoga misji Lunar Expedition 1 w kwaterach mieszkalnych bazy Lunares. Sierpień 2017. Zdjęcie © Monica Alcazar Duarte

Jak możesz zostać analogowym astronautą? Śledź stronę Lunares.space oraz fanpage Lunares na FB, a dowiesz się kiedy zostanie ogłoszona nowa rekrutacja na kolejne misje. Co ważne, misje analogowe potrzebują nie tylko astronautów, ale również osób do centrum kontroli misji. Obecnie misje w Lunares trwają po dwa tygodnie. Na taki okres czasu można wziąć urlop.

“Poziom” misji analogowych zależy od organizatorów i uczestników. Krytycy mówią, że jest to tylko bardziej skomplikowany biwak. Ale tak nie musi być. Jeśli organizatorzy dobrze zaplanują misję, przygotują eksperymenty naukowe i wybiorą wartościowych kandydatów, wtedy misja analogowa może być wartościowym przeżyciem i dla uczestników i dla nauki.

Co Ty wybierasz?

Który ze sposobów na poczucie się jak astronauta spodobał Ci się najbardziej? Czego chcesz spróbować?

Jak zaangażować się w kosmos w Polsce?

To koniec tego artykułu, ale nie koniec tej historii. W najbliższym czasie ukazywać się będą na We Need More Space materiały dodatkowe pogłębiające ten fascynujący temat. Ale nawet to, nie jest końcem, a początkiem jeszcze czegoś większego – cyklu postów Jak zaangażować się w kosmos w Polsce?. Zapisz się powyżej na newsletter WNMS aby nie przegapić żadnego artykułu.

Najnowsze artykuły

Więcej informacji

4 Comments

Nie przegap ciekawych artykułów