Lądowanie ludzi na powierzchni Księżyca w 2024 roku i uruchomienie pierwszego załogowego posterunku w 2028 – program Artemis nabiera kształtów. Kluczowe w jego realizacji będą komercyjne rakiety, dla których NASA znalazła bardzo wiele ładunków do wyniesienia. Pierwsza robotyczna misja na Księżyc planowana jest jeszcze w 2019 roku.
Plan powrotu na Księżyc
NASA zarysowała plan eksploracji Księżyca na lata 2019-2028 na diagramie Intagrated Exploration Manifest. Plan podzielony jest na trzy jednocześnie realizowane fazy – trwałego zagospodarowania niskiej orbity ziemskiej, ustanowienia obecności ludzi na orbicie Księżyca oraz na jego powierzchni.
Plan przygotował Bill Gerstenmaier, starszy menedżer agencji ds. załogowej eksploracji przestrzeni kosmicznej. Znalazło się w nim wszystko to, czego oczekuje wiceprezydent Mike Penace i rząd USA od NASA, czyli wyprawa na powierzchnię w 2024 roku, budowa księżycowej bazy i dotrzymanie obecnych kontraktów (SLS), ale też przyznanie nowych.
W ciągu najbliższej dekady wystrzelonych zostanie 37 rakiet, w tym 8 SLS, które wyniosą w przestrzeń kosmiczną moduły orbitalnej stacji Gateway, statki Orion z załogą oraz wyposażeniem, cysterny, lądowniki, a także łaziki i inne ładunki naukowe. Te ostatnie będą dostarczane na Księżyc w ramach programu Commercial Lunar Payload Services.
Plan zakłada przeprowadzenie 5 załogowych lądowań na powierzchni Księżyca, pierwsze w 2024, a kolejne co rok. Celem jest biegun południowy. Lunonauci będą eksplorowali okoliczne kratery, prowadzili różne badania naukowe i testowali nowe technologie, jak np. przetwarzanie księżycowego lodu i regolitu na użyteczne zasoby metodą ISRU (In Situ Resource Utilization). Na diagramie wspomniana została także energia jądrowa. Czyżby mały reaktor miał zasilić planowaną bazę?
Kulminacją programu będzie misja Lunar Surface Asset Deployment w 2028 roku, polegająca na dostarczeniu z Ziemi habitatu i uruchomieniu pierwszego księżycowego posterunku.
Skąd wziąć pieniądze na eksplorację Księżyca?
Sprawa finansowania programu Artemis dalej pozostaje niejasna. Jim Bridenstine, dyrektor NASA zawnioskował o 1,6 mld USD, które niemniej starczą jedynie na sam początek, a jak szacują specjaliści dodatkowo potrzeba rocznie od 6 do 8 mld dolarów. Tegoroczny budżet agencji wynosi niewiele ponad 20 mld, a więc musiałby zostać zwiększony o 30-40%. Kwotę tą można by przynajmniej w części zebrać z wkładu agencji kosmicznych z innych państw, które biorą już przecież udział w projekcie stacji Gateway. Na razie nie słychać jednak nic o tym, aby NASA szukała zagranicznych partnerów do powrotu na powierzchnię Księżyca.
dyrektor NASA zawnioskował o 1,6 mld USD, które niemniej starczą jedynie na sam początek, a jak szacują specjaliści dodatkowo potrzeba rocznie od 6 do 8 mld dolarów
Jest wysoce prawdopodobne, że prawdziwy koszt programu specjalnie utajniono, aby nie okazał się zbyt dużym szokiem dla Kongresu. I tak jest problem z pozyskaniem tych 1,6 mld USD potrzebnych na sam początek. Administracja Donalda Trumpa chciałaby przesunąć te środki z rezerwy Pell Grant Reserve Fund, stypendiów przeznaczonych dla studentów z ubogich rodzin, ale nie znajdzie raczej to poparcia wśród kongresmenów. Nie zgodzą się na to nie ani Demokraci, ani Republikanie.
Kolejnym problemem, jednakowo finansowym i technicznym, jest rakieta SLS od Boeinga, spadek jeszcze po anulowanym programie Constellation. Nie jest gotowa, a pierwszy lot z ładunkiem miałaby odbyć się już za rok. Skoro jest problem z jedną rakietą, co z kolejnymi siedmioma? NASA nie kryje się z krytycyzmem wobec tego, jak Boeing podchodzi do realizacji kontraktu, ale nie zapowiada się na to, aby coś w tej sprawie zmieniono.
Czy NASA będzie w stanie podołać tak ambitnemu wyzwaniu przy ograniczonych środkach? Przekonamy się o tym już niedługo!
Księżyc – następna granica
Uwaga agencji kosmicznych z całego świata, nie tylko amerykańskiej, ale też coraz większej liczby firm prywatnych, koncentruje się na szarych morzach Księżyca. Swoje lądowniki próbują wysłać tam kolejne kraje. Obecnie Indie przygotowują się do misji Chandrayaan-2. Jeszcze w tym roku planowane są przynajmniej trzy inne, w tym dwie prywatne i chińska wyprawa po próbki Chang’e 5. Również polskie firmy angażują się w księżycowe projekty m.in. łazik dla ESA i komercyjny satelita.