Boeing dołączył do walki o kontrakt na księżycowy lądownik

Boeing przedłożył NASA propozycję księżycowego lądownika dla programu Artemis, który można by wynieść w kosmos w całości za pomocą rakiety Space Launch System. Koncepcja ta nie pasuje jednak do obecnie realizowanego planu agencji i pytanie, czy tym działaniem firma chce wymusić na niej zmianę podejścia?

Propozycja “Fewest Steps to the Moon” (z ang. Jak najmniej kroków na Księżyc) sprowadza się do zmniejszenia liczby startów potrzebnych do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną elementów lądownika oraz zredukowania “krytycznych wydarzeń misji” mających miejsce podczas wyprawienia ludzi na powierzchnię Srebrnego Globu. W skrócie Boeing proponuje mniej skomplikowane podejście i prowadzące wprost na księżycowy grunt, bez potrzeby robienia przystanków po drodze.

Lądownik miałby być wyniesiony w kosmos przez rakietę SLS w wersji Block 1B, wyposażoną w potężny drugi stopień – czterosilnikowy Exploration Upper Stage (który wymaga jeszcze pracy), a następnie skierować się na orbitę Księżyca. Tam spotkałby się ze stacją Gateway lub statkiem Orion. Po przejściu załogi na pokład, mógłby przystąpić do lądowania na powierzchni.

Program Artemis zakłada na chwilę obecną wystrzelenie lądownika na orbitę w modułach, a następnie złożenie ich w całość przy księżycowej stacji Gateway. W przypadku późniejszych misji, startowniki, czyli pojazdy powrotne z powierzchni, mają być odzyskiwane do ponownego użycia. Gotowy lądownik byłby przesuwany przez pojazd transferowy z wysokiej orbity Księżyca, po której ma krążyć stacja, na niższą wysokość. Dopiero tam uruchomił by on swój silnik i już samodzielnie zszedł na powierzchnię. Pojazd po wypełnieniu swojego zadania wracałaby na Gateway. Na początku, paliwo potrzebne do funkcjonowania takiego systemu transportowania ludzi na Księżyc zapewniłyby dostawy z Ziemi, a w przyszłości agencja chciałaby pozyskać je wprost z lodu dostępnego w kraterach na księżycowym biegunie południowym. Propozycja przedstawiona przez Boeinga wyklucza z planu etap montażu, a tym samym obecność stacji, lądownik nie potrzebuje dedykowanego pojazdu do manewrowania w przestrzeni okołoksiężycowej, a paliwo zabiera ze sobą.

Wizualizacja startu członu powrotnego lądownika Boeinga, źródło: Boeing
Wizualizacja startu członu powrotnego lądownika Boeinga, źródło: Boeing

Firma uzasadnia zaproponowaną przez siebie alternatywę względami bezpieczeństwa misji. Według nich wyprawa na Księżyc polegająca na wystrzeleniu dwoma rakietami SLS “całego” lądownika i statku Orion z załogą, pozwala zredukować liczbę krytycznych wydarzeń misji z 11 lub więcej (jak szacują dla obecnego planu) do co najwyżej 5.

Na temat samego lądownika Boeing nie ujawnił dotychczas żadnych technicznych informacji, ale o tych zapewne usłyszymy dopiero po rozstrzygnięciu naboru przez agencję. Nie sposób jednak nie zauważyć, że propozycja zgłoszona przez firmę zakłada oparcie programu Artemis w całości, a przynajmniej kluczowej załogowej części, na rakietach SLS – produkowanych właśnie przez Boeinga. Wysłanie lądownika w modułach, pozwala na wykorzystanie lżejszych i znaczenie systemów wynoszących, takich jak Falcon Heavy. Republikańscy reprezentanci w podkomisji zajmującej się budżetem NASA zapytali już Jima Bridensteina, dyrektora agencji, o możliwość większego wykorzystania rakiety SLS w programie Artemis, kosztem tych komercyjnych. Czyżby o to chodziło i taki był cel tej propozycji?

Boeing nie jest jedyną firmą, która ma chęć na zdobycie kontraktu na księżycowy lądownik. W konkursie bierze udział też niebieski zespół, w skład którego wchodzi Blue Origin, Lockheed Martin, Northrop Grumman i Draper. Swoją propozycję zapewne zgłosił także SpaceX, ale jest to jedynie przypuszczenie, jako że nie wydali oni w tej sprawie żadnego oficjalnego komunikatu. Program Artemis to rzecz kosztowna, a chętnych na partycypowanie w podziale środków jest wielu. Nie ma w tym nic złego, byleby nie tracić z oczu celu tego wszystkiego, czyli ludzi stąpających po biegunie południowym Księżyca.

Najnowsze artykuły

Więcej informacji

Nie przegap ciekawych artykułów